strona główna
images/b_100lat.jpg

WSTĘP

Takie jest oto odejście z ciała duszy naszego ojca, Józefa, cieśli, ojca Chrystusa względem ciała, który przeżył sto jedenaście lat. Nasz Zbawiciel opowiadał całe jego życie Apostołom na Górze Oliwnej, sami zaś Apostołowie spisali te wypowiedzi, umieścili je w bibliotece w Jerozolimie i przekazali też, iż dniem, w którym ten święty starzec opuścił ciało w pokoju Bożym, był dwudziesty szósty miesiąca Epep. Amen.

WPROWADZENIE JEZUSA

Zdarzyło się też pewnego dnia, kiedy nasz dobry Zbawiciel siedział na Górze Oliwnej razem ze swoimi uczniami, że przemówił do nich tymi słowami: „O moi kochani bracia i synowie mojego dobrego Ojca, wy, których On wybrał z tego świata! Wy wiecie, jak wiele razy wam mówiłem: «Jest konieczne, aby Mnie ukrzyżowano, abym skosztował śmierci za cały świat, abym powstał z martwych, abym wam powierzył zwiastowanie Ewangelii, byście ją głosili na całym świecie, abym sprowadził na was moc z wysoka i napełnił was Duchem Świętym, tak iżbyście przepowiadali wszystkim narodom mówiąc im: ‘Czyńcie pokutę, ponieważ lepszy jest kubek wody, który człowiek znajdzie w świecie, który ma nadejść, niż teraz wszystkie bogactwa tego świata’. I dalej: ‘Lepszy jest jeden jedyny krok w domu mojego Ojca niż wszystkie skarby tego świata, jak też lepsza jest jedna jedyna godzina sprawiedliwych, którzy się weselą, niż tysiąc lat grzeszników, którzy płaczą i narzekają, a łzy ich nie będą otarte, ani też nikt się o nich nie zatroszczy’». Teraz więc, o moi zacni członkowie, kiedy pójdziecie, przepowiadajcie im: «Sprawiedliwa jest waga i sprawiedliwa miara, wedle których Ojciec mój was osądzi», jak również: «Każde próżne słowo, jakie wypowiecie, będzie osądzone». Podobnie jak nikt nie będzie mógł oddalić swoją ręką śmierci, tak też nikt nie uchyli się od tych rzeczy, które popełnił, czy to dobrych, czy złych. Ale oprócz tego, co wam powiedziałem, teraz dodaję: «Nikt mocny nie zbawi się dzięki swojej mocy, ani żaden człowiek nie zbawi się ze względu na obfitość swego bogactwa».
Teraz więc posłuchajcie, opowiem wam żywot mojego ojca Józefa, błogosławionego starca rzemieślnika.

JÓZEF MĄŻ SPRAWIEDLIWY

Był pewien człowiek imieniem Józef w mieście Betlejem, należącym do Żydów i będącym miastem króla Dawida, a był on doskonale wykształcony w mądrości oraz w zawodzie ciesielskim. I ten człowiek imieniem Józef pojął żonę dla związku małżeństwa świętego, i urodziła mu synów oraz córki: czterech chłopców i dwie dziewczynki. Takie były ich imiona: Judasz, Jozetos, Jakub i Szymon. Córki zaś nazywały się Lizja i Lidia. Jednak żona Józefa zmarła, jak postanowiono każdemu człowiekowi, zostawiając Jakuba jako małe dziecko. Józef zaś był człowiekiem sprawiedliwym, sławił Boga w każdej sprawie i udawał się do pracy wykonując zawód cieśli razem ze swymi dwoma synami, żyjąc z pracy własnych rąk według prawa Mojżeszowego. Tym właśnie człowiekiem sprawiedliwym, o którym mówię, jest Józef, mój ojciec według ciała, któremu zaślubiona została moja matka, Maryja, jako żona.

ZAŚLUBINY MARYI

Podczas gdy mój ojciec Józef żył jako wdowiec, Maryja, moja matka, ta, której wszystkie cechy są dobre i błogosławione, przebywała w świątyni usługując tam w czystości aż do lat dwunastu. Trzy lata spędziła w domu swoich rodziców, a dalsze dziewięć lat w świątyni Pańskiej Wtedy kapłani widząc dziewicę żyjącą w umartwieniu i w bojaźni Bożej, postanowili między sobą: «Poszukajmy dobrego męża i zaręczmy ją z nim, aż do czasu małżeństwa. Nie pozwólmy, aby to, co zdarza się niewiastom, spotkało ją w świątyni, abyśmy nie stali się winnymi wielkiego grzechu».
W tym czasie też zwołali pokolenie Judy, wybierając z niego dwunastu mężów według imienia dwunastu pokoleń Izraela. Los padł na szacownej starości Józefa, mojego ojca według ciała Na to kapłani odpowiedzieli mówiąc do mojej matki, błogosławionej dziewicy: «Pójdź z Józefem, bądź mu posłuszna, aż przyjdzie czas, abyśmy sprawili godne wesele». Józef, ojciec mój, wziął Maryję, moją matkę, do swojego domu, gdzie zastała małego chłopczyka, Jakuba, będącego w smutnym stanie osierocenia. Pielęgnowała go, dlatego nazywano ją «Maryją Jakuba» Potem Józef wziąwszy ją do swego domu udał się na miejsce, gdzie pracował jako cieśla. Maryja, moja matka, żyła w jego domu dwa lata aż do właściwego czasu.

NARODZINY JEZUSA

Otóż w czternastym roku jej życia przyszedłem na świat zgodnie z moją własną wolą, stałem się w niej, Ja, Jezus, wasze życie.

Kiedy była już trzy miesiące w stanie błogosławionym, prostoduszny Józef powrócił z miejsca, gdzie pracował jako cieśla, znalazł moją matkę Dziewicę w stanie błogosławionym, zatrwożył się i przestraszył i dlatego zamierzał oddalić ją potajemnie A z boleści serca nie jadł, ani nie pił. Lecz oto o północy Gabriel, archanioł radości, przyszedł do niego w widzeniu z rozkazu mojego dobrego Ojca mówiąc mu: «Józefie, synu Dawida, nie bój się przyjąć do siebie Maryi, twojej żony, ten bowiem, którego porodzi, jest z Ducha Świętego. Ona urodzi syna, a ty powinieneś nadać mu imię Jezus. On jest tym, który będzie pasł wszystkie narody laską żelazną» I anioł oddalił się od niego, Józef zaś podniósł się ze snu, uczynił, jak mu był polecił anioł Pański, i wziął Maryję do siebie.

Po tych wydarzeniach ukazał się dekret króla Augusta, aby cały świat podał swoje imię, każdy w swoim mieście. Wyruszył więc mąż szacownej starości prowadząc moją dziewiczą matkę Maryję do swojego rodzinnego miasta Betlejem, ponieważ zbliżała się do rozwiązania, aby przez pisarza zapisać jego imię: «Józef, syn Dawida, i jego żona Maryja, i jego syn Jezus z pokolenia Judy». Wówczas Maryja, moja matka, urodziła Mnie w drodze powrotnej z Betlejem przy grobie Racheli, żony patriarchy Jakuba; a ona była matką Józefa i Beniamina.

Szatan podsunął zamiar Herodowi Wielkiemu, ojcu Archelaosa, który ściął mojego umiłowanego krewnego Jana, aby Mnie zabił, dlatego szukał mnie sądząc, że królestwo moje jest z tego świata Ale mój Ojciec powiedział to Józefowi w widzeniu i on powstał, wziął Mnie i moją matkę, Maryję podczas gdy Ja siedziałem na jej rękach, a Salome szła za nami. Udaliśmy się do Egiptu przebywając tam rok czasu, aż ciało Heroda stało się pokarmem robactwa; a zmarł z powodu krwi małych niewinnych dzieci, którą przelał.

JÓZEF W NAZARECIE

Kiedy jednak zmarł ten przestępca Herod, wróciliśmy do krainy Izraela i mieszkaliśmy w mieście izraelskim zwanym Nazaret. Mój ojciec zaś, ten błogosławiony starzec, pracował w zawodzie ciesielskim, tak że żyliśmy z pracy rąk jego. On nigdy nie jadł chleba za darmo postępując według prawa Mojżesza.

W tym czasie ani jego ciało nie było bezsilne, ani jego oczy nie były bez światła, ani żaden ząb w jego ustach nie był zniszczony, ani nawet nie był pozbawiony rozeznania w dziedzinie mądrości przez cały ten czas, lecz był jak młodzieniec. Czas jego życia trwał sto jedenaście lat do szacownej starości.

Jego zaś dwaj starsi synowie Jozetos i Szymon pojęli żony, odeszli do swych domów, i podobnie też jego dwie córki wyszły za mąż, jak postanowiono każdemu człowiekowi. Józef natomiast mieszkał z Jakubem, swoim małym synem.

Kiedy Dziewica Mnie urodziła, byłem im całkowicie poddany jak dziecko, ponieważ wykonywałem rzeczywiście wszelkie ludzkie czyny z wyjątkiem grzechu. Ja zaś nazywałem Maryję swoją matką, a Józefa swoim ojcem, i byłem im posłuszny we wszystkim, co Mi polecili, nie sprzeciwiając im się żadnym słowem, gdyż bardzo ich kochałem.

MODLITWA JÓZEFA PRZED ŚMIERCIĄ

Potem zdarzyło się, iż zbliżyła się śmierć Józefa, mojego ojca, tak jak postanowiono każdemu człowiekowi. Kiedy zaniemogło jego ciało, jego anioł powiedział do niego: «W tym roku umrzesz». A kiedy jego dusza była zatrwożona, udał się do Jerozolimy, wszedł do świątyni Pańskiej, uczynił pokutę przed ołtarzem modląc się w następujący sposób:

«Boże, Ojcze wszelkiego miłosierdzia i Boże wszelkiego istnienia! Panie mojej duszy i mojego ciała i mojego ducha!

Kiedy wypełnią się dni mojego życia, które dałeś mi na tym świecie, proszę Cię, Panie Boże, abyś mi posłał Michała Archanioła, aby był przy mnie aż do wyjścia mojej strapionej duszy z mojego ciała bez cierpienia i trwogi.

Bo śmierć jest wielką bojaźnią i uciskiem dla każdego człowieka, zwierzęcia domowego i dzikiego, dla robaka i ptaka.

Tak, dla każdego stworzenia pod niebem posiadającego duszę żywą, jest cierpieniem i udręką, aż ich dusza odłączy się od ciała.

Teraz więc, o Panie mój, niech Twój Anioł stoi przy mojej duszy i moim ciele, aby odłączyły się od siebie bez bólu.

Nie pozwól, aby anioł przeznaczony mi od dnia, w którym mnie stworzyłeś, aż dotąd, zwrócił swoje zagniewane oblicze przeciw mnie na drodze, kiedy pójdę do Ciebie, lecz aby obdarzył mnie pokojem
Nie pozwól, aby ci, których oblicze jest zmienne, prześladowali mnie na drodze, kiedy pójdę do Ciebie.

Nie pozwól, aby ci, którzy są przy bramach, zatrzymali moją duszę i nie zawstydzaj mnie przed Twoim strasznym sądem.

Nie dopuszczaj przeciw mnie fal rzeki ognistej, w której oczyszczają się wszystkie dusze, zanim ujrzą Bożą chwałę.

O Boże, który sądzisz każdego w prawdzie i sprawiedliwości, Panie mój, niech teraz Twoje miłosierdzie będzie dla mnie pociechą, bo Ty jesteś źródłem wszelkiego dobra. Tobie niech będzie chwała na wieki wieków. Amen».

CHOROBA JÓZEFA

Zdarzyło się jednak po tym wszystkim, iż udał się do Nazaretu, do miasta, w którym mieszkał, i zaniemógł na chorobę, na którą musiał umrzeć, jak postanowiono każdemu człowiekowi. A choroba jego była cięższa niż kiedykolwiek, gdy był chory, od dnia, w którym narodził się na świat.

Taki oto był żywot mojego kochanego ojca Józefa: Mając czterdzieści lat pojął żonę, a dalsze czterdzieści dziewięć lat pozostawał w małżeństwie ze swoją żoną, i umarła. Jeden rok był sam. Moja matka była dalsze dwa lata w jego domu, aż do chwili. gdy mu ją oddali kapłani, mówiąc: «Strzeż jej do czasu, aż sprawimy wam gody weselne». Na początku trzeciego roku gdy mieszkała w jego domu a był to piętnasty rok jej życia, wydała Mnie na świat w tajemnicy: nikt z całego stworzenia nie wiedział o tym, oprócz Mnie i mojego Ojca, i Ducha Świętego, ponieważ jesteśmy jednością.

Wszystkie zaś dni życia mojego ojca Józefa, starca błogosławionego, wynoszą sto jedenaście lat, zgodnie z tym, co zarządził mój dobry Ojciec. Natomiast dzień, w którym odszedł z ciała, jest dwudziesty szósty miesiąca Epep. Wtedy to wyborne złoto, którym jest ciało mojego ojca Józefa, rozpoczęło się przekształcać, a srebro, którym jest umysł oraz mądrość, się odmieniło. Zapomniał on jeść i pić, a jego znajomość rzemiosła odwróciła się w błąd. Zdarzyło się jednak dwudziestego szóstego miesiąca Epep, gdy zajaśniało światło, że popadł w wielką trwogę na swoim posłaniu, westchnął głęboko, wydał okrzyk w wielkiej trwodze, mówiąc tymi słowy:

BIADA

«Biada mi dzisiaj, biada temu dniowi, w którym moja matka wydała mnie na ten świat!

Biada wnętrznościom, w których otrzymałem nasienie życia!

Biada piersiom, które ssałem!

Biada kolanom, na których siedziałem!

Biada rękom, które mnie nosiły, aż urosłem i stałem się grzeszny!

Biada mojemu językowi i moim wargom, ponieważ były często wplątane w nieprawość, w obmawianie, w oszczerstwa, w próżne i nie-potrzebne słowa pełne podstępu!

Biada moim oczom, ponieważ przyglądały się zgorszeniu!

Biada moim uszom, ponieważ chętnie słuchały pustych słów!

Biada moim rękom, ponieważ zabierały to, co im się nie należało!

Biada mojemu żołądkowi i moim wnętrznościom, ponieważ pragnęły pokarmu, który im się nie należał: jeśli bowiem on coś znajdzie, to spala bardziej niż rozpalony piec i czyni zupełnie bezużytecznym!

Biada moim nogom, ponieważ wyświadczały memu ciału złą przy-sługę, prowadząc je na złe drogi!

Biada mojemu ciału, ponieważ obróciło moją duszę w pustynię obcą Bogu, który ją stworzył!

Cóż teraz pocznę? Jestem zamknięty ze wszystkich stron!

Zaprawdę, biada każdemu człowiekowi, który będzie popełniał grzechy!

Zaprawdę, to jest wielka trwoga, którą widziałem u mojego ojca, Jakuba, gdy odchodził z ciała; jest to ta sama, która dziś przyszła na mnie biednego!

Lecz Jezus, Bóg, pośrednik mojej duszy i mojego ciała wykonuje swoją wolę nade mną».

ROZMOWA Z JEZUSEM

Kiedy jednak mój kochany ojciec Józef to powiedział, wstałem, podszedłem do niego, leżącego w trwodze swojej duszy oraz swego ducha, mówiąc mu: «Bądź pozdrowiony, mój kochany ojcze Józefie, ty, którego starość jest szacowna i równocześnie błogosławiona».

On odpowiedział w wielkiej, śmiertelnej bojaźni, mówiąc Mi: «Bądź pozdrowiony wielekroć, mój kochany synu! Oto moja dusza uspokoiła się we mnie na krótki czas, gdy usłyszałem twój głos.

Jezu, mój Panie, Jezu, mój prawdziwy królu, Jezu, mój dobry i miłosierny zbawicielu, Jezu, wyzwolicielu, Jezu, sterniku, Jezu, obrońco, Jezu, który utrzymujesz wszystko w swojej dobroci, Jezu, którego imię jest słodkie w ustach każdego i bardzo łagodne, Jezu, oko widzące, Jezu, ucho słyszące w prawdzie: wysłuchaj mnie dziś, mnie twojego sługę, gdy Cię proszę, wylewając łzy przed Tobą.

Ty jesteś Bogiem w prawdzie, Ty jesteś Panem w prawdzie, jak mi to często mówił anioł, szczególnie wtedy, gdy serce moje smuciło się we mnie z powodu ludzkiego myślenia o błogosławionej Dziewicy, ponieważ była w stanie odmiennym, dlatego powiedziałem: ‘Oddalę ją potajemnie’.

Kiedy jednak o tym myślałem, ukazał mi się we śnie anioł, mówiąc mi: ‘Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twojej małżonki, ponieważ ten, którego urodzi, jest z Ducha Świętego. Nie martw się wcale jej stanem odmiennym; ona urodzi syna, a ty nazwiesz imię jego Jezus’.

Ty jesteś Jezus Chrystus, zbawiciel mojej duszy i mojego ciała, i mojego ducha, nie potępiaj mnie, twojego sługi, dzieła rąk twoich.

Ja nie wiedziałem, o mój Panie, o tajemnicy Twojego cudownego narodzenia, ani jej nie znałem, ani też nigdy nie słyszałem, żeby niewiasta stała się brzemienną bez mężczyzny, albo że dziewica porodziła pozostając nienaruszona w swym dziewictwie.

O mój Panie, gdyby to nie było w zasięgu tej tajemnicy, nie uwierzyłbym w Ciebie i Twoje święte narodzenie, nie uczciłbym tej, która Cię urodziła, Maryi, świętej Dziewicy.

Pamiętam także ten dzień, w którym żmija jadowita ukąsiła dziecko i ono umarło. Jego rodzina szukała Ciebie, aby Cię wydać Herodowi. Twoje miłosierdzie je dotknęło, Ty je wskrzesiłeś; a przecież właśnie z jego powodu oskarżono Cię, żeś je zabił. I wielka radość stała się w domu tego, który umarł. Wtenczas ująłem Twoje ucho i zagadnąwszy Cię powiedziałem Ci: ‘Bądź mądry, mój synu’. W tym momencie karcąc mnie powiedziałeś do mnie: ‘Gdybyś nie był moim ojcem według ciała, upomniałbym cię za to, coś Mi uczynił’. Teraz, o Panie mój i Boże mój, jeżeli policzysz mi tamten dzień, sprowadzając na mnie te straszne znaki, to proszę twoją dobroć, abyś mnie nie osądzał. Ja jestem twoim sługą i synem Twojej służebnicy. Jeżeli rozwiążesz moje więzy, złożę Ci ofiarę błogosławieństwa, którą jest wyznanie chwały Twojego bóstwa: Jesteś Jezusem Chrystusem, Synem Bożym w prawdzie i równocześnie Synem człowieczym».

PRZED ŚMIERCIĄ JÓZEFA

Kiedy jednak powiedział to mój ojciec Józef, nie mogłem nie wylać łez i płakałem, widząc jak śmierć nad nim zapanowała, i słysząc te nieszczęsne słowa, które mi mówił. I następnie, o moi bracia, pomyślałem o mojej śmierci na krzyżu dla zbawienia całego świata.

A moja kochana matka Maryja, której imię jest słodkie w ustach każdego, który Mnie kocha, powstawszy powiedziała do Mnie w wielkim zmartwieniu: «Biada mi, mój kochany synu, pewnie umrze Józef, mąż szacownej i błogosławionej starości, twój kochany i czcigodny ojciec wedle ciała?» Powiedziałem jej: «O moja kochana matko, któż spośród ludzi, którzy noszą ciało, nie zakosztuje śmierci? Śmierć bowiem jest władczynią całej ludzkości, o moja matko błogosławiona: ty także musisz umrzeć jak każdy człowiek. Czy to będzie Józef, mój ojciec, czy ty, moja matko błogosławiona - wasza śmierć nie jest śmiercią, lecz wiecznym, nieustannym życiem. Również ja sam umrę za wszystkich z powodu ciała śmiertelnego, które nosiłem. Teraz jednak, o moja matko kochana, powstań, wejdź do błogosławionego starca Józefa, aż poznasz wyrok, który przyjdzie na niego z wysoka».

A ona powstawszy weszła do pomieszczenia, gdzie leżał i znalazła go, gdy objawił się już nad nim znak śmierci. Ja zaś sam, moi kochani, usiadłem u jego głowy, a moja matka, Maryja, usiadła u jego stóp. Chociaż skierował on swoje oczy na moje oblicze, nie był już w stanie rozmawiać, ponieważ godzina śmierci panowała nad nim. Kiedy później skierował swoje oczy ku górze, wydał głęboki jęk. Ja trzymałem jego ręce i nogi dłuższy czas, podczas gdy on patrzył na nie i błagał Mnie: «Nie pozwól, aby mnie zabrali».

Ja, kładąc moją rękę na jego serce, wyczułem, że jego dusza doszła do jego gardła, aby ją zabrano z jego ciała. Lecz jeszcze nie wypełniła się ostatnia godzina, aby śmierć nadeszła; inaczej by nie zwlekała, ponieważ zaprawdę towarzyszyła jej trwoga i załamanie oraz płacz i wyniszczenie, które ją poprzedzają. Kiedy moja kochana matka zobaczyła, jak dotykam jego ciała, ona także, dotykając jego stóp wyczuła, jak tchnienie gorączki ustawało, opuszczając je. Powiedziała Mi szczerze: «Dzięki niech będą Tobie, mój kochany synu, ponieważ od tej godziny, kiedy położyłeś swoją rękę na jego ciele, opuściła go gorączka Oto jego stopy i jego piszczele są zimne jak lód».

Wtedy Ja zawołałem jego synów i jego córki, mówiąc im: «Teraz wy porozmawiajcie z waszym ojcem, ponieważ jest to czas na rozmowę, zanim te usta skończą mówić, a to nieszczęśliwe ciało stanie się zimne». Wtedy rozmawiali z Józefem jego synowie i jego córki. On natomiast popadł w niebezpieczeństwo z powodu śmiertelnego cierpienia, chcąc odejść z tego świata. Odpowiedziała Lizja, córka Józefa, mówiąc do swego rodzeństwa: «Biada mi, moje rodzeństwo, gdyby to miała być choroba mojej kochanej matki; od tej pory już jej nie widzieliśmy. Teraz znów w ten sam sposób dzieje się z naszym ojcem Józefem, tak że nie zobaczymy go na wieki». Wtedy dzieci Józefa podniosły głos płacząc. Ja sam i moja dziewicza matka, Maryja, płakaliśmy razem z nimi, ponieważ naprawdę nadeszła godzina śmierci.

ŚMIERĆ NADCHODZI NA JÓZEFA

Ja tymczasem, spoglądając na stronę południową, zobaczyłem jak śmierć zbliżała się do domu. Postępował za nią Amente, który jest jej narzędziem, oraz diabeł; równocześnie szedł za nim nieprzeliczony tłum dziesiętników przybranych w ogień, z których ust wychodziły dym i siarka. A mój ojciec, Józef, patrząc widział, jak oni szli za nią pełni gniewu przeciw niemu; napełniają oni bowiem swoje oblicze gniewem przeciw każdej duszy, która wychodzi z ciała, szczególnie przeciw grzesznikom, w których znajdują małą cząstkę samych siebie.

Kiedy mąż szacownej starości zobaczył, że śmierć była razem z nimi, zapłakały jego oczy. W owej godzinie dusza mojego ojca Józefa wybuchła wielkim wzdychaniem szukając miejsca schronienia, aby się uratować. Kiedy usłyszałem jęk mojego ojca - ponieważ spostrzegł moce, których nigdy nie widział - wstałem natychmiast grożąc diabłu i wszystkim, którzy z nim byli. Oni zaś wszyscy uciekli ze wstydem i z wielką trwogą.

Żaden człowiek z tych, którzy siedzieli wokół mojego ojca Józefa, również moja matka, Maryja, nie wiedzieli o tych wszystkich strasznych zgrajach, które chodzą za duszą człowieka. Śmierć jednak przestraszyła się, kiedy ujrzała, iż zagroziłem mocom ciemności wyrzucając je, aby żadna z tych mocy nie była nad nim. Ja natomiast powstawszy, wzniosłem w tym momencie modlitwę do mojego wielce miłosiernego Ojca:

MODLITWA JEZUSA ZA JÓZEFA

«Mój Ojcze i Ojcze wszelkiego miłosierdzia, Ojcze prawdy, oko widzące, ucho słyszące, wysłuchaj twojego ukochanego Syna - ja nim jestem, gdy proszę Ciebie za dziełem rąk Twoich, za moim ojcem Józefem, abyś mi posłał wielki chór aniołów z Michałem, zarządcą dóbr, i Gabrielem, dobrym posłańcem światła, aby szli z duszą mojego ojca Józefa, aż minie on siedem eonów ciemności, a także aby ona nie chodziła po tych wąskich drogach, które są straszne do przebycia. Napełnia wielkim strachem ujrzenie potęg stojących na nich, zwłaszcza, że rzeka ognista jest wzburzona w tym miejscu jak fale morskie. Dlatego bądź miłosierny dla duszy mojego ojca Józefa, gdy przyjdzie do twoich świętych rąk, bo jest to godzina, w której potrzebuje on miłosierdzia». Mówię wam, moi czcigodni bracia i błogosławieni Apostołowie, iż każdy z ludzi, który się narodził na świat, który poznał dobro i zło, jeśli spędzi swój czas wisząc na powiekach moich oczu, potrzebuje miłosierdzia mojego dobrego Ojca, gdy dojdzie do godziny śmierci i do przebycia szlaku wędrownego oraz do strasznego trybunału i obrony. Lecz Ja chcę wrócić do odejścia z ciała mojego ojca Józefa, sprawiedliwego starca.

ANIOŁOWIE PROWADZĄ DUSZĘ JÓZEFA DO RAJU

Pożegnałem go, kiedy on oddał swego ducha. Aniołowie wzięli jego duszę zawijając ją w prześcieradło z czysto jedwabnego bisioru Kiedy wszedłem, usiadłem przy nim. Nikt jednak z ludzi siedzących wokół niego nie wiedział, że on umarł. Ja spowodowałem, że Michał i Gabriel strzegli jego duszy ze względu na moce znajdujące się na drodze, i dlatego aniołowie śpiewali przed nią, aż przekazali ją mojemu dobremu Ojcu.

ZAWIADOMIENIE O ŚMIERCI JÓZEFA
Ja natomiast wróciwszy do ciała mojego ojca Józefa złożonego niby pusta marność zacisnąłem jego oczy i zamknąłem je oraz usta, a wstając spoglądałem na niego. Powiedziałem do Dziewicy: «O Maryjo, matko moja, gdzież są teraz wszystkie dzieła sztuki rzemieślniczej, które on wykonał od swego dzieciństwa aż do tej pory? Wszystkie przeminęły w tej jednej godzinie tak, jak gdyby w ogóle na świat się nie narodził».

Gdy jego synowie i córki usłyszeli, co mówiłem to mojej dziewiczej matce, powiedzieli do mnie z wielkim płaczem: «Biada nam, o Panie nasz! Czy przypadkiem ojciec nasz już nie umarł, a myśmy o tym nie wiedzieli?» Ja powiedziałem im: «Naprawdę umarł, lecz śmierć mojego ojca, Józefa, nie jest śmiercią, lecz życiem wiecznym.

Wielkie są bowiem rzeczy, które otrzyma mój kochany ojciec Józef, bo od momentu, gdy jego dusza odeszła z ciała, zakończyło się dla niego wszelkie cierpienie. Wszedł do królestwa wiecznego zostawiając za sobą ciężar ciała, zostawiając za sobą ten świat pełen wszelkiego cierpienia i wszelkiego starania oraz pustki; wszedł do miejsca spoczynku mojego Ojca, który jest w niebiesiech, niezniszczalnych na wieki».

Kiedy jednak powiedziałem mojemu rodzeństwu: «Zmarł wasz ojciec Józef, starzec błogosławiony» - powstali, rozdarli swe szaty i przez długi czas płakali.

Wtedy całe miasto Nazaret i cała Galilea słysząc płacz żałobny, zebrali się wszyscy na miejscu, gdzie byliśmy. Zgodnie z prawem żydowskim spędzili cały dzień na opłakiwaniu go, aż do godziny dziewiątej. O godzinie zaś dziewiątej tego dnia kazałem, aby wszyscy wyszli, polałem wodą ciało mojego kochanego ojca Józefa, namaściłem go pachnącym olejkiem, prosząc mojego dobrego Ojca, który jest w niebiesiech modlitwami niebiańskimi, jakie wypisałem moimi własnymi palcami na tablicach nieba, zanim przyjąłem ciało z Maryi, świętej Dziewicy. I w momencie, gdy powiedziałem: «Amen» modlitwy, przybyła wielka liczba aniołów. Rozkazałem, aby dwóch z nich rozpostarło odzienie i sprawiłem, że położyli w po-środku szat błogosławione ciało mojego ojca Józefa i owinęli je.

KULT JÓZEFA

A Ja położyłem moje ręce na jego ciele mówiąc: «Niech przykry zapach śmierci nie zapanuje nad tobą ani niech twoje uszy nie próchnieją, ani niech zepsucie nigdy nie wypływa z twojego ciała, ani niech się nie podrze w ziemi twoje odzienie pogrzebowe ni ciało, którym cię przyodziałem, lecz niech przetrwa z tobą aż do dnia uczty tysiąca lat, ani włosy twojej głowy niech się nie starzeją: te włosy, których ja często dotykałem swoimi rękoma. O mój kochany ojcze Józefie, to, co jest dobre, niech ci się stanie. Kto zatroszczy się o ofiarę i przyniesie ją na twoje miejsce w dniu twojego święta, dnia dwudziestego szóstego miesiąca Epep, tego ja sam pobłogosławię ofiarą niebieską Ani też nie pozwolę, żeby temu, kto da chleb biednemu w rękę, brakowało czegokolwiek z dóbr tego świata po wszystkie dni jego życia. Tych, którzy dadzą szklankę wina w rękę obcego lub wdowy, albo sieroty w dniu twego wspomnienia, powierzę tobie, abyś zaprowadził ich na ucztę tysiąca lat.

Tych, którzy spiszą księgę twojego odejścia z ciała i wszystkie słowa, które wyszły dzisiaj z ust moich, przysięgam na twoje zbawienie, tych powierzę tobie na tym świecie, o mój kochany ojcze Józefie, a potem, kiedy opuszczą ciało, podrę zapis dłużny ich grzechów, aby nie doznali żadnego cierpienia oprócz koniecznej śmierci i rzeki ognistej znajdującej się przed moim Ojcem, która oczyszcza każdą duszę. A jeśli człowiek biedny, który nie umie uczynić tego, co powiedziałem, a zrodziwszy syna nazwie go imieniem Józef, aby wsławić twoje imię, nie nawiedzą jego domu ani głód, ani zaraza, ponieważ w nim przebywa twoje imię».

POGRZEB JÓZEFA

Potem do miejsca, gdzie leżało ciało mojego ojca Józefa, przyszli starsi miasta oraz grabarze chcąc pogrzebać jego ciało wedle żydowskiego sposobu grzebania. I znaleźli go już tam przygotowanego do pogrzebania: całun był przymocowany do jego ciała, jak gdyby przyczepiono go żelaznymi klamrami. A kiedy go poruszyli, nie znaleźli żadnego otworu w całunie. Następnie zaś wyniesiono go aż do grobu. Kiedy kopali przy wejściu do jaskini, by otworzyć jej wejście i złożyć go obok jego ojców , Ja przypomniałem sobie ten dzień, w którym uchodził ze mną do Egiptu, oraz te wielkie trwogi, które przyjął ze względu na Mnie, dlatego rozciągnąłem się nad jego ciałem, opłakując go długi czas, mówiąc:

MEDYTACJA JEZUSA NA TEMAT ŚMIERCI

«O śmierci, która wzbudzasz wiele łez i liczne narzekania! Wszak ten, który jest ponad każdym, dał tobie tę siłę cudowną. Lecz nagana nie jest skierowana przeciw śmierci, ale przeciw Adamowi; śmierć bowiem nie wykonuje niczego bez rozkazu mojego Ojca. I był ktoś, kto żył dziewięćset lat, zanim umarł, wielu innych także żyło dłużej. Nikt jednak z nich nie powiedział: ‘Widziałem śmierć’ , albo ‘Ona przychodzi od czasu do czasu, zadając komuś cierpienie’, ponieważ ona przyniosła im cierpienie tylko jeden raz, i również wtedy był tam mój dobry Ojciec, który posyła ją do człowieka. W tym czasie jednak, gdy ona chodzi za nim człowiekiem, słyszy wyrok przychodzący z nieba. Jeśli jest to wyrok przychodzący na trwogę i pełen gniewu, to i sama śmierć przychodzi na trwogę i gniew; wypełniając rozkaz mojego dobrego Ojca zabiera duszę człowieka oddając ją jej Panu. Śmierć nie może go ani wrzucić do ognia, ani zaprowadzić do królestwa niebios.

Śmierć wypełnia bowiem rozkaz Boga. Adam natomiast nie wypełnił woli mojego Ojca, lecz popełnił nawet przestępstwo, aż mój Ojciec zagniewał się na niego, kiedy Adam słuchając swojej żony stał się nieposłuszny mojemu Ojcu, który posłał śmierć na każdą duszę. 1Gdyby Adam nie był nieposłuszny mojemu dobremu Ojcu, nie sprowadziłby on na niego śmierci. 1Cóż przeszkadza Mi, bym prosił mojego dobrego Ojca, aby posłał mi duży wóz świetlisty , na którym położyłbym mojego ojca Józefa, tak iżby nie skosztował w ogóle śmierci; abym spowodował zabranie go w ciele, w którym się urodził, do miejsca spoczynku i by przebywał z moimi bezcielesnymi aniołami? 1Ale z powodu przestępstwa Adama przyszły srogie cierpienia na całą ludzkość wraz z koniecznością śmierci. 1Skoro noszę to cierpiętliwe ciało, to muszę zakosztować w nim śmierci i zlitować się nad nim ze względu na postać ludzką, którą stworzyłem».

Kiedy to powiedziałem obejmując mojego ojca Józefa i opłakując go, otworzono drzwi grobu, złożono w nim jego ciało obok ciała jego ojca Jakuba. A śmierć przyszła na niego w sto jedenastym roku życia i ani jeden ząb nie był zepsuty w jego ustach, ani jego oczy nie były ociemniałe, lecz jego zdolność widzenia była taka, jak małego dziecka. Nigdy nie był słaby, lecz pracował w zawodzie ciesielskim aż do dnia, gdy położył się złożony chorobą, na którą miał umrzeć”.

KOŃCOWA ROZMOWA Z APOSTOŁAMI

My Apostołowie natomiast, słysząc to od naszego Zbawiciela, ucieszyliśmy się, wstaliśmy w tej chwili adorując skłoniwszy się jego ręce i nogi, ciesząc się i mówiąc: „Dziękujemy Ci nasz Zbawicielu, żeś nas uczynił godnymi słuchania tych słów żywota od Ciebie, Panie nasz. Lecz dziwimy się Tobie, o nasz Zbawicielu, że obdarzyłeś nieśmiertelnością Henocha oraz Eliasza i do tej pory pozostają w dobrach będąc w ciele, w którym się urodzili, a ich ciało dotychczas nie widziało zepsucia.

Tego zaś starca, błogosławionego Józefa cieślę, obdarzyłeś tym wielkim zaszczytem nazywając go swoim ojcem i będąc mu posłusznym we wszystkim, a nam nakazałeś mówiąc: «Jeśli dam wam moc i ześlę na was Tego, którego obiecał mój Ojciec - jest nim Pocieszyciel, Duch Święty - aby posłać was do przepowiadania świętej Ewangelii, przepowiadajcie także mojego kochanego ojca Józefa», i dalej: «Głoście te słowa życia z tego testamentu jego odejścia z ciała», i dalej: «Czytajcie słowa tego testamentu w dni świąteczne oraz uroczyste», i dalej: «Człowiek, który nie nauczył się dobrze pisma, niech nie czyta tego testamentu w dni świąteczne», i dalej: «Nad tym, kto ujmie coś z tych słów lub do nich doda - a więc uważa Mnie za kłamcę - rychło się pomszczę», i dlatego dziwimy się, że od dnia, w którym urodzili Cię w Betlejem, nazywałeś go swoim ojcem według ciała, a nie wysławiłeś go nieśmiertelnością, nie obdarzyłeś go życiem wiecznym”.

Wtedy nasz Zbawiciel powiedział nam: „Wyrok, który mój Ojciec wypowiedział na Adama nie będzie unieważniony tak długo, jak długo jest on nieposłuszny jego przykazaniom. Jeżeli mój Ojciec wyda wyrok na człowieka, a będzie on sprawiedliwy, to stanie się Jego wybranym. Jeżeli sam człowiek lubi dzieła diabła w swej własnej woli, aby grzeszyć, a On Bóg zostawia mu długie życie, czyż ten człowiek nie wie, że wejdzie w jego diabła ręce, jeśli nie będzie pokutował?” Dalej: „Jeśli długo żyje, a jego dzieła są dobre, to jego działalność czyni go sędziwym.

Lecz jeśli widzi On Bóg, że ktoś kieruje swoją własną drogą na zatracenie, to sprawia, że czas życia tego człowieka staje się krótki, w ten sposób zabiera on takiego w połowie dni jego.

Oprócz tego, wszelkie proroctwa, które przewidział mój Ojciec, spełniają się wobec ludzi, aby się wszystko urzeczywistniło. A nadto powiedzieliście mi o Henochu i Eliaszu: «Oni żyją w tym ciele, w którym się urodzili», natomiast o samym Józefie, moim ojcu według ciała: «Dla- czego nie pozostawiłeś go w ciele aż do tego czasu?» Gdyby on dożył nawet wieku dziesięciu tysięcy lat, musiałby z konieczności umrzeć. Mówię wam, o moi święci członkowie, ile razy Henoch i Eliasz pomyślą o śmierci, chcieliby już umrzeć: mieć za sobą tę wielką konieczność ciążącą na każdym, tym bardziej, że oni umrą w owym dniu trwogi i strachu, i krzyku, i zagłady, i skruchy. Antychryst bowiem zabije tych dwóch mężów, rozlewając ich krew po ziemi z powodu dzbanka wody i z powodu zarzutów, które mu postawią oskarżając go”.

Odpowiadając powiedzieliśmy mu: „Nasz Panie i nasz Boże, kim są ci dwaj mężowie, o których powiedziałeś: «Syn zatracenia zabije ich z powodu dzbanka wody?»” Jezus, nasz Zbawiciel i nasze życie od- rzekł nam: „Henoch i Eliasz”. Stało się też, gdy nasz dobry Zbawiciel nam to powiedział, że ucieszyliśmy się i uradowali, dziękując i oddając Mu chwałę jako naszemu Panu i naszemu Zbawicielowi Jezusowi Chrystusowi, przez którego wszelka chwała należy się Ojcu, a z nim także Duchowi Świętemu, który ożywia, teraz i przez cały czas, i aż na wieki wszystkich wieków. Amen.