strona główna
images/b_dzieci.jpg


Wielu spośród żyjących zasługuje na śmierć. A niejeden z tych, którzy umierają, zasługuje na życie.
– Gandalf Szary

„Modlimy się i mamy nadzieję, że Mesjasz przybędzie przed Paschą, czasem naszego odkupienia.” Są to słowa izraelskiego ministra zdrowia Jaakowa Litzmana. W czasie zarazy oparcie się na wierze jest ważne, nawet bardzo. Tylko, że… Mesjasz już przyszedł. Ponad dwa tysiące lat temu. I dziś (25 marca) wspominamy to wydarzenie. Dziś wspominamy dzień, w którym Mesjasz przyszedł na świat. Nie w Boże Narodzenie, ale właśnie dziś, w uroczystość Zwiastowania Pańskiego.

Uroczystość ta jest także – od ponad dwudziestu lat – dniem świętości życia. Zazwyczaj skupiamy się na dramacie aborcji. Ale w obliczu epidemii, skupmy się na odchodzeniu ludzi z tego świata na drugą stronę, do świata lepszego. Szczególnie odchodzeniu tych, którzy życia na tym świecie nie zakosztowali, albo skosztowali go bardzo mało. Ich bolesne doświadczenie powinno być mocnym apelem o troskę o życie i zdrowie. I tych bliskich, i tych w oddaleniu.

Zainspirował mnie do tego dosyć mocny wpis na fejsie ks. Tomasza Sękowskiego.
"Do wszystkich rodziców/opiekunów, których dzieci szwendają się ciągle po mieście! Pomyśl! Jeśli Twoje dziecko w teście na Covid-19 będzie miało wynik pozytywny, zabiorą Ci je, odizolują. Nie ma wizyt w szpitalu. Nie myśl, że będziesz mógł iść i się nim zaopiekować. Jeśli wyzdrowieje - wróci, jeśli nie – Nie zobaczysz go nigdy więcej. Nie pozwolą Ci pożegnać się z nim, nie pozwolą Ci go opłakiwać. Tylko Cię poinformują, że zmarło i już oni zajmą się ciałem. Spopielą zwłoki i cześć. Jeśli naprawdę obchodzi Cię Twoje dziecko i Twoja rodzina..."

Dbajmy o siebie. Wspierajmy się wzajemnie. Ale dziś, w dzień świętości życia, wspierajmy przede wszystkim tych, którzy doświadczyli utraty dziecka.
Moja prośba do nich. Macie „aniołka” w Niebie. Poproście go/ją, żeby wstawili się za nami u Mesjasza. Niech nam pomoże w te trudne dni. I w ogóle. Amen.


Dla niektórych całe życie to za mało.
Ja ciebie spotkałem i to zmieniło wszystko,
Byłeś daleko i jednocześnie blisko.
To głupie, ale wiesz co?
To ja bałem się ciebie jak dziecko.
Mam poczucie winy, że to może przeze mnie,
że za mało chciałem i nie byłem pewien.

Nie mieliśmy szansy na dotyk...
Nie mogliśmy spojrzeć sobie w oczy...

Nie wiem, ale czuję, że ty wiedziałeś lepiej,
że widziałeś mnie lepszego niż jestem.
Ja dałem Ci czas i tylko tyle.
I może poczucie, że masz dom choć na chwilę.
Zabrała mi serce jak byś chwycił je ręką.
Zmieniła na lepsze sama twoja obecność.
Gdy jej zabrakło, dotknęło mocnej
Tak, że stare łzy ocierał już nowy człowiek

Żyłeś ponad 6 tygodni, dając dwojgu nowe serca.
Tyle zmienił mały człowiek - niemal lżejszy od powietrza.
A kiedy przyjdzie nam się spotkać to poznamy się po oczach.
Ściskamy mocno! Mama, Tata i twoja młodsza siostra.

A kiedy syn zapytam mnie: "Dlaczego jego brat
Musiał odejść zanim przyszedł na świat?"
Synu mój, człowiek może żyć pięknie 44 dni
Albo się zmagać przez wiele długich lat.
Zapytał mnie jeszcze raz: "Czy sprawiedliwe to jest,
że na ludzi dobrych i złych tak samo pada deszcz?"
Synu mój, ufaj, że właśnie tak ma być.
Lepiej się naucz już teraz jak bez odpowiedzi żyć!
Bez odpowiedzi żyć!

Na dzień dziecka, dnia pierwszego czerwca,
Odchodząc w prezencie dałeś dwojgu nowe serca.
Mały człowiek - niemal lżejszy od powietrza.
Zrobił to co chciał i urwał się po lekcjach.