strona główna
images/b_100lat.jpg

 

Musisz pogodzić się z faktem, że już nie żyjesz. Im szybciej się to stanie, tym szybciej będziesz mógł walczyć. - por. Ronald Speirs

Jutro (24 III) będziemy w naszej prowincji zakonnej wspominać tragiczną śmierć czterej braci. Zginęli z rąk czerwonoarmistów w 1945 w Nysie. Wojna już się kończyła. Już była nadzieją. Nie dla nich.

Wiele lat temu, gdy byłem w nowicjacie, magister (mistrz nowicjatu, wychowawca) zapytał się mnie „jak tam? co tam?”. Dobrze – odpowiedziałem – tylko nie bardzo rozumiem, po co na rozmyślaniu ciągle czytamy o śmierci, przecież młody jestem (byłem).
Póki człowiek młody, to o śmierci nie myśli. Wszystko przed nim. Rozpościera się świat nieskończonych możliwości. I jeszcze – młodość się musi wyszaleć, smutki zostaw na starość, jedz, pij i używaj – masz czas. Epidemia pokazał, że tego czasu nie ma.

Teraz widzę, że życie człowieka biegnie w cieniu śmierci. I nie jest to nic strasznego. Straszne jest żyć tak, jakby się już było martwym.

Był w Kafarnaum pewien urzędnik królewski, którego syn chorował. Usłyszawszy, że Jezus przybył z Judei do Galilei, udał się do Niego z prośbą, aby przyszedł i uzdrowił jego syna, był on już bowiem umierający. (J 4, 46-47)

Epidemia pokazała, że to co proponuje dziś konsumpcyjny świat jest tak bardzo małe, niepotrzebne i… martwe. Jezus może nas uzdrowić. W naszych relacjach. W naszym spojrzeniu na świat i życie.

Nadszedł czas przebudzenia ze śmierci do życia. Musi "umrzeć" stary człowiek, by mógł "narodzić się" nowy – Boży. Trzeba umrzeć dla grzechu, by walczyć… by żyć. I teraz i wiecznie.

Jeśli umrę zanim umrę, to nie umrę kiedy umrę. - Św. Jan od Krzyża


Ja chce zaginać czas
Mam morze potrzeb i nie starcza mi dnia
A chciałbym w nim pływać, rozciągać, obmywać
Łakome i lubieżne ja
Chce więcej mnie we mnie
By skupić promienie
A ciepło słoneczne spłynęło mi z warg
W tym blasku próżności
Ślepy na światło miłości

Przygotowałem zamach na siebie samego
Uderzę w czułe miejsce wiem gdzie je mam
Na celowniku namierzone moje ego
Wystrzelę i zamienię "Ty" przed "Ja"
"Ty" przed "Ja"

Mam już nudności od słodkości blichtru
Bez goryczy w niczym za krawędzią kiczu
Tlen ostatni pierwiastek prawdy
W moim świecie gdzie cień rzucają zasady
Otworzę serce niech spłynie krew
Popłynie jasnym strumieniem
Umrze zła część mnie, bo byłem więźniem
Z zamurowanym sumieniem
Przygotowałem zamach na siebie samego
Uderzę w czułe miejsce wiem gdzie…

Jeśli umrę, zanim umrę, to nie umrę kiedy umrę
I uwolnię się z kajdan