strona główna
images/b_oddanie.jpg

Skoro ma być uzdrowiony w szabat, to lepiej dla niego jeśli pozostanie ślepy. (J9,16)

Była niedziela. Jezus jak co tydzień szedł do kościoła. Po drodze minął zamkniętą galerię handlową. Pozdrowił rodzinę jadącą na rowerach ścieżką, przepisowo. Widział też ludzi idących tak jak On świętować Dzień Pański. Ale po drodze spotkał człowieka w biedzie, niewidomego. Zatrzymał się i go uzdrowił. Do kościoła nie zdążył. Zrobili mu z tego zarzut. Bo nie świętował.

To nie człowiek jest dla Boga. To Bóg jest dla człowieka.


W końcu przyszła na nich kara Boska.
(J 9,1-2)

Modlitwa o uzdrowienie. Przyszli, bo szukali ratunku dla chorego dziecka. Jeździli po lekarzach i nic. Zaliczyli uzdrawiaczy-naciągaczy i nic. Przyszli tu. Skoro o uzdrowienie i do tego modlitwa, to tym razem może się uda. Nikt ich nie znał. Inne miasto – daleko. Zajęto się nimi profesjonalnie. Kilka osób modli się nad nimi. Nagle usłyszeli „proroctwo”. Macie chore dziecko bo mieliście grzeszne życie. Podali szczegóły tego życia. Zgadzało się. Odeszli zasmuceni. Więc nie ma już szans. Nawet Bóg ich opuścił.

Proroctwo? To był głos Boga? Chyba jednak kogoś zupełnie innego.


I tak ma Belzebuba.
(Mk 3,30-22)

Charyzmatyczne dni skupienia dla zaangażowanej młodzieży. Prowadzą młodzi gniewni i wtajemniczeni. Wyczuleni na działanie diabła – opętanie i takie tam. Modlą się nad osobą. Jeśli się będzie trzęsła w czasie tej modlitwy, to może nie jest od razu opętana, ale zniewolona przez złego ducha na pewno. Podszedł chłopak. Tatuaże, irokez i te sprawy. Podejrzany już na wjeździe. Modlą się nad nim i nic. Nie trząsł się. Skoro tak, to przecież powinien być wolny. Nic bardziej błędnego. Jest tak zniewolony, że ich modlitwa jest za słaba.

Jeśli na drodze do Nieba widzi się tylko dziury, to w końcu w jakąś się wpadnie.


Ślepcy bez wiary.

Bo dawniej, w czasach zarazy, to organizowano procesje pokutne. Prowadzili je wielcy święci. A teraz. Tchórze bez wiary.

A gdyby ci wielcy święci wiedzieli o mechanizmie rozszerzania się epidemii? Gdyby mieli wiedzę z wirusologii? Gdyby wiedzieli to co my dziś? Organizowali by procesje, czy wołali „zostańcie w domu”?


Nie bierzcie i nie jedzcie.
(Mt 26,26-28)

Komunia na rękę jest świętokradztwem! Nie można na rękę, bo ręce są nieczyste! Człowiek świecki nie jest godzien dotykać Ciała Pańskiego! To wymysł masonów!

Czym bardziej grzeszymy - rękami, czy językiem? Świętokradztwem jest przyjmowanie Komunii w grzechu.
Człowiek świecki nie jest godny, a ksiądz jest? Nikt nie jest! Inicjatywa jest po stronie Jezusa. To On daje nam siebie… z miłości… ku komunii.

Są osoby o swoistej wrażliwości i trzeba zrozumieć ich trudność z przyjmowaniem Komunii samemu. Bywa jednak, że nie o wrażliwość chodzi, tylko o ekskluzywne wtajemniczenie – neognozę.

I tak dochodzimy do absurdu. Skoro Komunia jest na rękę, to dla swoistej  ideologii zrezygnuję z komunii z Jezusem. Z szacunku do Lekarza zrezygnuję z lekarstwa. Skoro mam być uzdrowiony w szabat, to wolę zostać ślepy.

Hipokrytes.


Opanowałem do perfekcji
Zdolność mimikry
Marszczę czoło tak uczenie
że aż jestem starożytny
Jeszcze toga, broda
I mógłbym imitować filozofa
Cudacznie głupi
Ale mam mądre słowa
Umiem nimi zaszpachlować
Tam gdzie nie domagam
Mądrze gadam, wypisz, wymaluj
- Wujek dobra rada
I tylko lustro rano szczerze dostaje zgagi
Wszystko mu się odbija
Kiedy widzi moje braki.

Taka rola, moja rola,
Twoja rola Hipokrytesa!

Stalowe spojrzenie
Intelekt ostry jak brzytwa
Bystrość wzroku
Rześkość w kroku
Milczenie, tajemnica
Ale kiedy się zapomnę
Widać jaka jest prawda
Wzrok tęskniący za rozumem
Twarz mądrością nie skalana
Takie mądre piszę teksty
Uczone rozprawki
Taki jestem przełożony
Z jednej do drugiej nogawki
Jeszcze nie dostałeś czkawki
Od tej paplaniny mojej
Ja - absolwent oślej ławki
Zgłupiał od mądrości swojej.

Ty nie widzisz nic
Nie rozumiesz nic
Ja wiem lepiej
Kim powinieneś być

Ja najlepiej wiem
Co masz robić
Jak masz żyć
Ja najlepiej wiem
Co masz jeść
Kiedy pić
Ja najlepiej wiem
Na co ciebie stać
Hipokrytes wie
Czego masz się bać.