strona główna
images/b_klasztor.jpg

JÓZEF BIERZE MARYJĘ POD OPIEKĘ

Kiedy Maryja miała już czternaście lat, faryzeusze znaleźli pretekst, by ogłosić, iż wedle zwyczaju kobieta nie może przebywać w świątyni Pańskiej. Dlatego też wysłano herolda do wszystkich pokoleń Izraela z rozkazem, by na trzeci dzień wszyscy przyszli do świątyni Pańskiej. Gdy zaś cały lud zgromadził się, arcykapłan Isachar wystąpił i wszedł na podwyższenie, aby przez wszystkich mógł być słyszany i widziany. Kiedy nastała cisza, rzekł: „Słuchajcie mnie, synowie Izraela, i zważcie na moje słowa. Od czasu zbudowania tej świątyni przez Salomona przebywały w niej dziewice, córki królów, proroków oraz najwyższych kapłanów i arcykapłanów, cieszące się szacunkiem i podziwem. Jednak po dojściu do odpowiedniego wieku wychodziły za mąż, naśladując postępowanie swoich poprzedniczek i podobały się Bogu. Tymczasem Maryja ślubując dziewictwo wynalazła nowy sposób przypodobania się Bogu. A zatem wydaje mi się, że powinniśmy poradzić się Boga i poznać odpowiedź Bożą, czyjej opiece należy ją powierzyć”. Słowa te podobały się całej synagodze. Kapłani z dwunastu pokoleń Izraela pociągnęli losy, a los padł na pokolenie Judy. I kapłan z tego pokolenia przemówił: „Jutro niech przyjdzie każdy, kto nie ma żony, i niech przyniesie z sobą różdżkę”. Przyszedł zatem wraz z młodzieńcami i Józef, choć starszy wiekiem, i przyniósł różdżkę. A kiedy oddali swoje różdżki najwyższemu arcykapłanowi, ten złożył ofiarę Bogu i zapytał Pana. Pan odpowiedział mu: „Złóż wszystkie różdżki do Świętego Świętych, i tam niech one pozostaną. I poleć im, by nazajutrz wrócili do ciebie i odebrali swoje różdżki. Z końca jednej z nich wzleci gołębica i wzbije się w niebo: kto będzie trzymał ową różdżkę w ręku, temu Maryja zostanie przekazana pod opiekę”. Gdy zaś następnego dnia z samego rana zeszli się wszyscy, arcykapłan po złożeniu ofiary kadzielnej wszedł do Świętego Świętych i wziął różdżki. I kiedy rozdał je każdemu, a z żadnej nie wzleciała gołębica, arcykapłan Abiatar ubrał się w szatę kapłańską z dwunastoma dzwoneczkami i wszedłszy do Świętego Świętych wrzucił kadzidło do ognia. W czasie modlitwy ukazał się anioł mówiąc: „Jest tu pominięta przez ciebie mała różdżka, którą razem z innymi położyłeś. Kiedy weźmiesz ją i oddasz właścicielowi, ukaże się na niej znak, o którym ci mówiłem”. A była to różdżka Józefa, który będąc starcem uważał się za odrzuconego i nie szukał swojej różdżki, aby przypadkiem nie musiał przyjąć opieki nad Maryją. I kiedy pokornie stał na końcu, arcykapłan Abiatar głośno zawołał do niego mówiąc: „Podejdź i weź swoją różdżkę, bo na ciebie czekamy”. Józef z obawą zbliżył się, gdyż najwyższy arcykapłan wywołał go wielkim głosem. Kiedy wyciągnął rękę, by wziąć swoją różdżkę, natychmiast z jej końca wyleciała gołębica bielsza od śniegu i bardzo piękna. Długo krążyła pod sklepieniem świątyni, a potem uleciała do nieba. Wtedy cały lud gratulował starcowi mówiąc: „Szczęśliwy jesteś w swojej starości, gdyż Bóg ciebie uznał za godnego przyjęcia opieki nad Maryją”. Kapłani zaś rzekli mu: „Przyjmij ją, ponieważ ty jeden z całego pokolenia Judy przez Boga zostałeś wybrany”. Józef zaś począł błagać i prosić nieśmiało zapytując: „Jestem stary i mam synów; dlaczego więc mnie powierzacie tę dzieweczkę, która ze względu na wiek mogłaby być moją wnuczką, a nawet jest młodsza od moich wnuczek?” Wtedy najwyższy arcykapłan Abiatar rzekł: „Pamiętaj, Józefie, że Datan, Kore i Abiron zginęli, bo sprzeciwiali się woli Bożej. Tak też i z tobą się stanie, jeżeli odmówisz spełnienia tego, co Bóg ci nakazuje”. Józef odpowiedział: „Nie sprzeciwiam się woli Bożej, lecz dotąd będę strzegł dzieweczki, aż poznam, który z moich synów zgodnie z wolą Bożą może wziąć ją za małżonkę. Tymczasem niech kilka dziewcząt z jej otoczenia uda się wraz z nią, by razem przebywać”. Arcykapłan Abiatar odpowiedział: „Dostanie wprawdzie dziewczęta dla towarzystwa, ale tylko do dnia, kiedy ty ją pojmiesz; albowiem nikt inny nie może z nią zawrzeć małżeństwa”. 5. Wtedy Józef przyjął Maryję wraz z innymi pięcioma dziewczętami, które razem z nią miały przebywać w jego domu. Dziewczęta te zwały się: Rebeka, Sefora, Zuzanna, Abigea i Zahel. Arcykapłan dał im jedwab, hiacynt, szkarłat, bisior, purpurę i len. Ciągnęły więc losy między sobą, co która z nich ma robić. Maryi przypadło w udziale wykonanie z purpury zasłony do świątyni Pańskiej. Kiedy zabrała się do pracy, pozostałe dziewczęta rzekły do niej: „Przypadła ci praca nad purpurą, chociaż jesteś najmłodsza z nas”. Mówiąc tak, jakby w żartach, nazywały ją królową dziewic. Kiedy tak sobie żartowały, ukazał się anioł Pański i rzekł im: „Słowa te nie są żartem, lecz najprawdziwszą przepowiednią”. Dziewczęta przeraziły się obecności anioła i jego słów, i zaczęły prosić Maryję, by im przebaczyła i modliła się za nie.

ZWIASTOWANIE

Kiedy zaś nazajutrz Maryja udała się do źródła i napełniła dzban wodą, ukazał się jej anioł Pański i rzekł: „Błogosławiona jesteś, Maryjo, gdyż przygotowałaś w łonie swoim mieszkanie dla Pana. Oto przyjdzie światłość z nieba, aby zamieszkać w tobie, a przez ciebie rozbłyśnie całemu światu”. Trzeciego dnia, kiedy pracowała nad purpurą, również przyszedł do niej młodzieniec o niezwykłej piękności. Maryja, widząc go, wielce się przeraziła. On zaś rzekł: „Nie lękaj się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz w łonie i porodzisz króla, który będzie panował nie tylko na ziemi, lecz i w niebie, i będzie rządził na wieki wieków”.

POWRÓT JÓZEFA

Gdy to się wydarzyło, Józef pracował przy budowie w nadmorskim mieście, Kafarnaum; był bowiem cieślą. Przebywał tam przez dziewięć miesięcy, a wróciwszy do domu zastał Maryję brzemienną. Przejęty i strapiony zawołał: „Panie, Panie, przyjmij ducha mego, ponieważ lepiej jest dla mnie umrzeć niż żyć”. Dziewczęta towarzyszące Maryi rzekły do niego: „My wiemy, że żaden mężczyzna nie zbliżył się do niej. Wiemy też, że zachowała ona czystość i nienaruszoną dziewiczość, której stale strzegła. Zawsze była w Bogu, zawsze trwała na modlitwie. Codziennie rozmawiał z nią anioł Pański, codziennie z jego rąk przyjmowała pokarm. Czyż więc jest to możliwe, aby dopuściła się jakiegoś grzechu? Jeżeli chcesz, abyśmy wyjawiły ci nasze zdanie, to stała się ona brzemienną jedynie za sprawą anioła Bożego”. Józef rzekł: „Dlaczego zwodzicie mnie, bym uwierzył, iż za sprawą anioła Bożego stała się ona brzemienną? Być może ktoś przybrał postać anioła i zwiódł ją”. A mówiąc to płakał i wołał: „Jak teraz wejdę do świątyni Bożej? Jak pokażę się kapłanom Bożym? Co mam robić?” Mówiąc to postanowił ukryć się i opuścić Maryję.

Kiedy pewnej nocy zamierzał opuścić ją i zamieszkać w nieznanym miejscu, ukazał mu się we śnie anioł Pański mówiąc: „Józefie, synu Dawida, nie lękaj się przyjąć Maryi, małżonki twojej, ponieważ to, co się w niej poczęło, z Ducha Świętego jest. Ona porodzi syna, który nazwany zostanie imieniem Jezus. On bowiem zbawi lud swój od grzechów jego”. Józef zaś powstając ze snu podziękował Bogu i rozmawiając z Maryją o dziewczętach, które były razem z nią, opowiedział jej swoje widzenie. I uznał swój błąd względem Maryi, i powiedział: „Zgrzeszyłem, gdyż miałem ciebie w podejrzeniu”.

PRÓBA WODY

Rozeszła się pogłoska o tym, że Maryja jest brzemienna. Służba świątyni pochwyciwszy Józefa zaprowadziła go do arcykapłana, który wraz z kapłanami karcił go mówiąc: „Dlaczego nadużyłeś zaufania w małżeństwie wobec tak szlachetnej dziewicy, którą anioł Boży jak gołąbkę w świątyni żywił, a która nigdy nie chciała widzieć męża i która posiadała tak doskonałą znajomość prawa Bożego? Gdybyś jej nie zniewolił, do dziś byłaby dziewicą”. Józef zaś zaklinał się i przysięgał, że nigdy jej nie tknął. Na to arcykapłan Abiatar rzekł: „Na Boga żywego! Jeżeli podam ci do picia wodę Pańską, to z pewnością grzech twój wyjdzie na jaw”.

Wtedy zebrał się wielki tłum, którego nie można było zliczyć. I przy-prowadzono Maryję do świątyni Pańskiej. Kapłani, rodzice i jej krewni z płaczem mówili do niej: „Ty, która jak gołąbka przebywałaś w świątyni Bożej i z ręki anioła przyjmowałaś pokarm, wyznaj kapłanom twój grzech”. Wezwano też Józefa do ołtarza i dano mu do picia wodę, której jeśli ktoś kłamiąc skosztował i siedmiokrotnie obszedł ołtarz, to Bóg pewnym znakiem na twarzy poświadczył jego kłamstwo. Kiedy jednak Józef ze spokojem napił się wody i obszedł ołtarz, żadne znamię grzechu nie pojawiło się na jego obliczu. Wtedy wszyscy kapłani, słudzy i lud uczcili niewinność jego mówiąc: „Szczęśliwy jesteś, bo nie ma w tobie żadnej winy”.

A zawoławszy Maryję rzekli doń: „A ty co masz na swoje usprawiedliwienie? Czy mógłby jeszcze ukazać się na tobie inny znak niż to, że jesteś brzemienna? Ponieważ Józef jest niewinny, żądamy więc od ciebie, abyś wyznała imię tego, który cię uwiódł. Lepiej jest bowiem, żebyś sama się przyznała, niż żeby gniew Pański okazał się na oczach ludu przez jakiś znak na twoim obliczu”. Wtedy Maryja spokojnie, lecz stanowczo powiedziała: „Jeżeli jest we mnie jakaś zmaza lub grzech, albo też ogarnęła mnie jakaś pożądliwość lub nieczystość, niechaj Pan napiętnuje mnie na oczach całego ludu, abym dla wszystkich była przykładem ukarania. I ufnie przystąpiła do ołtarza Pańskiego, napiła się wody i siedem razy obeszła ołtarz, a żadna wina na niej się nie ujawniła. Wszystek lud widząc jej brzemienność dziwił się. I powstały wśród ludu różne sprzeczne opinie. Jedni bronili jej świętości, inni zaś oskarżali ją o nieprawość. Wtedy Maryja, wyczuwając podejrzliwość ludu i posądzenie o grzech, wobec wszystkich głośno zawołała: „Na Boga żywego, Pana zastępów, przed którym stoję! Przysięgam, że nigdy nie znałam męża i nie będę znać, ponieważ w dzieciństwie tak postanowiłam. Ślubowałam bowiem Bogu, który mnie stworzył, że zachowam czystość, i mam nadzieję, że tylko dla Niego żyję, i jak długo żyć będę, pozostanę czysta”. Wtedy wszyscy zaczęli całować ją, prosząc, by wybaczyła im niecne podejrzenia. Cały lud, kapłani i wszystkie dziewice z wielką radością odprowadzili Maryję aż do jej domu wołając: „Niech będzie błogosławione imię Pańskie. On bowiem okazał swoją świętość całemu ludowi Izraela”.

DZIEJE JEZUSA. BOŻE NARODZENIE

Po pewnym czasie na podstawie edyktu cesarza Augusta ogłoszono, aby każdy zgłosił się w swojej ojczyźnie dla wpisania się na listę. Spis ten sporządził Cyrynus, namiestnik Syrii. Tak więc Józef wraz z Maryją zmuszony był udać się do Betlejem, ponieważ stamtąd pochodził, a Maryja była z pokolenia Judy, z domu i ojczyzny Dawida. Kiedy tak Józef i Maryja wędrowali drogą wiodącą do Betlejem, Maryja rzekła do Józefa: „Widzę przed sobą dwa narody: jeden płaczący, a drugi cieszący się”. Na to odpowiedział Józef: „Siedź i dobrze trzymaj się osła, a nie mów zbędnych słów”. Wtedy ukazał się im chłopiec ubrany we wspaniałe szaty i rzekł Józefowi: „Dlaczego uznałeś za zbędne słowa o dwóch narodach, o których mówiła ci Maryja? Ona widziała bowiem naród żydowski płaczący, ponieważ odszedł on od Boga, a naród pogański cieszący się, gdyż przyszedł do Pana i stał się Mu bliski zgodnie z obietnicą daną ojcom naszym: Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi. Nadszedł bowiem czas, że z potomstwa Abrahama spłynie błogosławieństwo dla wszystkich narodów”. Gdy anioł to oznajmił, rozkazał zatrzymać zwierzę juczne - nadszedł bowiem czas rozwiązania - i polecił, by Maryja zsiadła ze zwierzęcia i weszła do podziemnej jaskini, w której nigdy nie było światła, lecz panowała wieczna ciemność, gdyż nie dochodziło tam światło dnia. Kiedy Maryja weszła do środka, grotę oblała jasność, jak gdyby zaświeciło w niej słońce. Boskie światło tak rozjaśniało grotę, jakby to była szósta godzina dnia. I jak długo Maryja tam przebywała, czy w nocy, czy we dnie, światłość owa zawsze świeciła. I tu porodziła Syna, którego, gdy się rodził, otoczyli aniołowie, a gdy się narodził i stanął na swych nogach, natychmiast zaczęli Go wielbić mówiąc: „Chwała na wysokości Bogu, a na ziemi pokój ludziom dobrej woli”.

POŁOŻNE ZAHEL I SALOME

A kiedy Józef spostrzegł, że Maryja już porodziła dzieciątko, rzekł do niej: „Przyprowadziłem tobie położną Zahel, która stoi przed grotą i z powodu owego przedziwnego blasku obawia się wejść do środka”. Maryja zaś słysząc to roześmiała się. Józef powiedział do niej: „Nie śmiej się. Bądź rozsądna, abyś przypadkiem nie potrzebowała jej pomocy lekarskiej”. Wtedy Maryja kazała jej przyjść do siebie. A kiedy Maryja pozwoliła się zbadać, położna na cały głos wykrzyknęła: „Panie potężny, zmiłuj się! Nigdy dotąd nie słyszano, ani nikomu na myśl nie przyszło, żeby piersi były pełne mleka i żeby narodzony chłopiec nie naruszył dziewictwa swej matki. Żadnego upływu krwi nie było przy połogu, żaden ból nie pojawił się u rodzącej. Dziewica poczęła, dziewica porodziła, dziewica nadal pozostała”. Inna położna, imieniem Salome, słysząc te słowa, powiedziała: „Nie uwierzę w to, co słyszę, jeśli się sama nie przekonam”. A kiedy Salome zbliżyła się do Maryi, rzekła do niej: „Pozwól mi, abym zbadała ciebie i abym przekonała się, czy prawdę mówi Zahel”. Maryja pozwoliła jej na to i gdy ona zaraz wyciągnęła swoją rękę, uschła jej ręka, i zaczęła z bólu gwałtownie płakać i wołać: „Panie, Ty wiesz, że zawsze bałam się Ciebie i wszystkich ubogich leczyłam bez pobierania zapłaty. Od wdowy i sieroty nic nie brałam, a potrzebującego nigdy bez wsparcia nie odesłałam. A oto przez moją niewiarę stałam się nieszczęśliwa, gdyż odważyłam się badać Twoją dziewicę, która porodziła Światłość i po tym porodzie pozostała dziewicą”. Kiedy to powiedziała, ukazał się przed nią jakiś młodzieniec wspaniały i rzekł jej: „Podejdź do Dzieciątka i oddaj Mu pokłon. Dotknij Je twoją ręką, a Ono uzdrowi cię, ponieważ jest zbawieniem świata i wszystkich Jemu ufających”. Salome natychmiast zbliżyła się do Dzieciątka i oddając Mu pokłon dotknęła rąbka pieluszek, w które Dzieciątko było owinięte, a wnet ręka jej stała się zdrowa. Wyszedłszy zaś na zewnątrz zaczęła wołać i opowiadać o cudownych rzeczach, które widziała, i o tym, co ją spotkało, i jak została uzdrowiona. Słowom jej wielu uwierzyło.

PASTERZE - GWIAZDA - STAJNIA

Również pasterze owiec mówili, iż o północy wiedzieli aniołów, którzy śpiewali hymn i wychwalali Boga. Aniołowie oznajmili im, że narodził się Zbawiciel ludzi, Chrystus Pan, przez którego przyjdzie zbawienie Izraela. A od wieczora aż do rana świeciła gwiazda o wielkości dotąd nie spotykanej. Owa gwiazda zwiastowała narodzenie Chrystusa, który wypełni obietnice nie tylko wobec Izraela, lecz także wobec wszystkich narodów.

Trzeciego zaś dnia po narodzeniu Pana Maryja wyszła z jaskini i udała się do stajni. Tam złożyła Dzieciątko w żłobie, a wół i osioł przyklękając oddali Mu pokłon. I wypełniło się to, co zostało powiedziane przez proroka Izajasza: „Poznał wół Pana swego i osioł żłób Pana swe- go”. Zwierzęta otoczyły Dzieciątko i wielbiły Je nieustannie. Wtedy wypełniły się słowa proroka Habakuka: „Objawisz się w pośrodku zwierząt”. I pozostali tu Józef i Maryja wraz z Dzieciątkiem przez trzy dni.

OFIAROWANIE W ŚWIĄTYNI

Szóstego dnia Józef udał się do Betlejem, gdzie spędził siódmy dzień. Ósmego zaś dnia przyniósł Dzieciątko do świątyni Pańskiej. Kiedy Dzieciątko zostało obrzezane, złożyli w ofierze za Nie parę synogarlic i dwa młode gołąbki. W świątyni zaś był mąż Boży, prorok, i człowiek sprawiedliwy, imieniem Symeon, który liczył sto dwanaście lat. Otrzymał on zapowiedź od Boga, że nie umrze, zanim nie zobaczy Chrystusa, Syna Bożego w ciele. Kiedy więc ujrzał Dzieciątko, zawołał głosem wielkim mówiąc: „Bóg nawiedził lud swój i wypełnił obietnicę swoją”. I spiesznie oddał pokłon Dzieciątku. A biorąc Je na ręce wielbił Je, całował stopy Jego, i mówił: „Teraz uwalniasz sługę Twego w pokoju, Panie, według Twego słowa, bo oczy moje oglądały zbawienie Twoje, które zgotowałeś wobec wszystkich narodów: światło objawienia dla pogan i chwałę ludu Twego Izraela”. Była też w świątyni Pańskiej Anna, córka Fanuela, która z mężem swym żyła lat siedem od panieństwa swego. A przez osiemdziesiąt cztery już lata była wdową. Nigdy nie opuszczała świątyni Pańskiej, oddając się postom i modlitwom. I ona zbliżyła się i oddała pokłon Dzieciątku mówiąc, ze w Nim jest zbawienie świata.

PRZYBYCIE MAGÓW

Po upływie dwóch lat przybyli do Jerozolimy Mędrcy ze Wschodu, przynosząc wielkie dary. I wypytywali usilnie Judejczyków: „Gdzie jest król, który się nam narodził?” Widzieliśmy bowiem gwiazdę jego na Wschodzie i przybyliśmy pokłonić się Jemu”. Ta wieść dotarła do króla Heroda i tak go zaniepokoiła, że wezwał uczonych w Piśmie, faryzeuszy i nauczycieli ludu, aby od nich dowiedzieć się, gdzie prorocy zapowiedzieli narodzenie Chrystusa. Oni zaś odpowiedzieli: „W Betlejem. Tak bowiem jest napisane: «I ty Betlejem, ziemio judzka, żadną miarą nie jesteś najgorsza między książętami judzkimi, albowiem z ciebie wyjdzie Wódz, który będzie rządził ludem moim izraelskim»”.

Wtedy Herod wezwał Mędrców do siebie i dokładnie wypytywał ich o czas ukazania się gwiazdy. I wysłał ich do Betlejem mówiąc: „Idźcie i wywiadujcie się pilnie o Dzieciątko. A kiedy Je znajdziecie, oznajmijcie mi, abym i ja udał się tam i pokłonił się Jemu”. Gdy byli w drodze, ukazała się im gwiazda i jakby prowadziła ich podążając przed nimi, aż doszła do miejsca, gdzie było Dzieciątko. Zobaczywszy zaś gwiazdę uradowali się bardzo, a wszedłszy w dom, znaleźli Dziecię Jezus, siedzące na kolanach swej matki. Wtedy otworzyli swoje skarby i obdarowali Maryję i Józefa wielkimi podarunkami. Dzieciątku zaś każdy z nich złożył w ofierze złotą monetę. Następnie jeden z nich złożył złoto, drugi kadzidło, trzeci zaś mirrę. Kiedy chcieli wracać do Heroda, zostali we śnie ostrzeżeni przed tym, co obmyśla Herod. Pełni radości oddali więc pokłon Dzieciątku i inną drogą powrócili do swojej krainy.

RZEŹ NIEWINIĄTEK

Król Herod widząc, że go Mędrcy oszukali, rozgniewał się bardzo. A pragnąc ich pochwycić, wysłał swoich ludzi na wszystkie drogi. Kiedy ci nie odnaleźli ich, posłał do Betlejem. Rozkazał też pozabijać tam wszystkie dzieci poniżej dwóch lat, zgodnie z czasem, o którym dowiedział się od Mędrców. Na dzień przed tymi wydarzeniami Józef został we śnie ostrzeżony przez anioła Pańskiego, który mu powiedział: „Weź Maryję i Dzieciątko i przez pustynię udaj się do Egiptu”.

JEZUS I DZIKIE ZWIERZĘTA

Kiedy przybyli do pewnej jaskini i chcieli w niej odpocząć, Maryja zeszła z osiołka i siadła, trzymając na kolanach Jezusa. Była tam Maryja, a z nią również trzech chłopców sług i jedna dziewczyna, którzy towarzyszyli im w drodze. Nagle z groty wyszło wiele smoków, na których widok dzieci zaczęły krzyczeć ze strachu. Wtedy Pan, który nie skończył jeszcze dwu lat, zsunąwszy się z kolan matki, stanął przed smokami, one zaś oddały Mu hołd i odeszły. I wtedy spełniło się to, co zostało powiedziane przez proroka psalmistę: „Chwalcie Pana z ziemi, smoki i wszystkie głębiny morskie”. Sam zaś mały Jezus szedł z nimi, aby nikomu nie szkodziły. Lecz Maryja i Józef mówili między sobą: „Lepiej byłoby dla nas, żeby te smoki nas zabiły, niż Dzieciątko zraniły”. Jezus zaś rzekł do nich: „Nie myślcie, że jestem dzieckiem; ja bowiem zawsze byłem mężem dorosłym. Trzeba więc, aby wszystkie dzikie zwierzęta złagodniały wobec mnie”.

Podobnie lwy i lamparty z czcią padały przed Jezusem i towarzyszyły Mu na pustyni. Dokądkolwiek Maryja i Józef udali się, poprzedzały ich wskazując drogę. Swoją uległość okazywały pochyleniem głowy, a gotowość usługiwania zaznaczały merdaniem ogonem. Kiedy Maryja pierwszego dnia zobaczyła wokół siebie lwy, lamparty i różne gatunki dzikich zwierząt, bardzo się zlękła. Dziecię Jezus zaś z uśmiechem spoglądając na nią powiedziało: „Nie bój się, matko, podążają bowiem one z nami nie dla zguby, lecz dla posługi twojej”. Słowa te usunęły bojaźń z ich serc. Lwy zaś kroczyły razem z nimi wraz z wołami, osłami i bydlętami jucznymi, które niosły potrzebne im rzeczy, i nikogo nie atakowały, choć razem przebywały. Łagodne były wśród owiec i baranów, które Józef i Maryja zabrali z Judei i mieli ze sobą. Te zaś szły pośród wilków i nie płoszyły się. Nikt się nikogo nie bał, nikomu też nie działa się krzywda. Wtedy wypełniło się to, co Izajasz powiedział: „Wilki z baranami paść się będą, lew i wół razem jeść będą plewy”. Były bowiem dwa woły, którym lwy wskazywały drogę Pana naszego, Jezusa Chrystusa; one razem ciągnęły wóz z potrzebnymi rzeczami.

JAK PALMA SKŁONIŁA SIĘ DO STÓP MARYI

Po trzech dniach takiego podróżowania Maryja poczuła zmęczenie od nadmiernego żaru na pustyni. Widząc palmę powiedziała do Józefa: „Odpocznę nieco pod jej cieniem”. Józef z pośpiechem zawiózł ją pod palmę i pomógł zejść z osła. Kiedy Maryja spoczęła pod drzewem przyglądając się liściom palmy, dostrzegła wiele owoców i powiedziała do Józefa: „Chciałabym, jeśli to możliwe, pokosztować owoców tej palmy”. A Józef rzekł do niej: „Dziwi mnie, że tak mówisz. Widzisz przecież, jak wysoka jest ta palma, a pragniesz jeść jej owoce. Ja zaś martwię się brakiem wody, bo nasze bukłaki są puste i nie mamy czym ugasić pragnienia, ani my, ani nasze zwierzęta”. Wtedy dzieciątko Jezus spoczywając na łonie swej matki, dziewicy, zawołało do palmy: „Pochyl się, drzewo, posil swoimi owocami moją matkę”. I na te słowa natychmiast palma nachyliła swój wierzchołek aż do stóp Maryi, i zebrano z niej owoce, którymi wszyscy się posilili. Kiedy już wszystkie owoce palmy zostały zebrane, pozostała ona pochylona oczekując rozkazu powstania od Tego, na którego rozkaz się pochyliła. Wtedy Jezus rzekł doń: „Powstań, palmo, wzmocnij się i podziel los moich drzew, które są w ogrodzie Ojca mego. Odkryj zaś u swych korzeni źródło, które ukryte jest w ziemi. Niech z niego popłyną wody dla ugaszenia naszego pragnienia”. I natychmiast podniosła się palma, z jej korzeni zaczęły wypływać źródła wód przezroczystych, zimnych i słodkich. Widząc te źródełka Józef i Maryja ucieszyli się wielce i ugasili pragnienie wraz z pozostałymi ludźmi i zwierzętami i złożyli dzięki Bogu.

Następnego zaś dnia udali się w dalszą drogę. Kiedy opuszczali to miejsce, Jezus zwracając się do palmy rzekł: „Taki przywilej daję ci, palmo, że jedną z twoich gałązek wezmą aniołowie moi i posadzą w ogrodzie Ojca mego. Udzielam tobie takiego błogosławieństwa, że o wszystkich, którzy w jakiejś walce zwyciężą, będzie się mówić: «Zdobyliście palmę zwycięstwa»”. Gdy On to mówił, ukazał się anioł Pański i stojąc przed palmą wziął jedną z jej gałązek i trzymając ją w ręku uleciał do nieba. Widząc to wszyscy upadli na oblicza swoje i tak pozostali niczym martwi. Wtedy Jezus rzekł do nich: „Dlaczego strach ogarnął wasze serca? Czy nie wiecie, że ta palma, którą poleciłem przenieść, będzie przygotowana w miejscu szczęśliwości dla wszystkich świętych, jak była przygotowana na tej pustyni dla was?”

JAK JEZUS SKRÓCIŁ ETAPY

Józef rzekł do Jezusa: „Panie, bardzo dokucza nam upał. Jeżeli się Tobie podoba, pójdziemy nad brzegiem morza; przechodząc bowiem przez miasta nadmorskie będziemy mogli nieco odpocząć”. Jezus mu odpowiedział: „Nie obawiaj się o to, Józefie! Tak skrócę wam drogę, że w ciągu jednego dnia przejdziecie tyle, ile można przejść w ciągu trzydziestu dni”. Gdy to powiedział, oto przed ich oczyma ukazały się wzgórza i równiny Egiptu. Szczęśliwi i uradowani dotarli do granic miasta zwanego Sohennen, do którego weszli. A ponieważ nie znali nikogo, kto mógłby ich przyjąć w gościnę, wstąpili do świątyni, zwanej kapitolem tego miasta egipskiego. W świątyni tej stało trzysta sześćdziesiąt pięć posągów bóstw, którym codziennie w obrzędach bałwochwalczych oddawano cześć boską.

JAK ZARZĄDCA EGIPTU ODDAŁ CZEŚĆ DZIECIĄTKU JEZUS

Gdy Maryja weszła z Dzieciątkiem do świątyni, stało się tak, iż wszystkie posągi padły na ziemię; wszystkie leżały z doszczętnie rozbitymi i strzaskanymi obliczami, by jawnie okazała się ich nicość. Wtedy wypełniło się to, co powiedział prorok: „Oto Pan przyjdzie na lekkim koniu i wkroczy do Egiptu, a poruszą się przed Jego obliczem wszystkie dzieła rąk Egipcjan”. Skoro doniesiono o tym Afrodyzjuszowi, zarządcy tego miasta, przybył on do świątyni z całym swoim wojskiem,