strona główna
images/b_dzieci.jpg

Był rok 1968 w Ameryce trwał czas wolności dzieci kwiatów, w Polsce czas niewolności pod czerwonym sztandarem. Jednak styczeń tego roku kulturowo połączył te jakże odrębne od siebie światy. Niezależnie od siebie powstała nowa forma muzycznej oprawy Mszy w rycie katolickim – msza rockowa.
W Ameryce zespół The Electric Prunes nagrał pierwszą na świecie mszę w wersji rockowej – Mass in F Minor (tu można ją posłuchać).

Pierwszą? Niekoniecznie. W tym samym czasie w kościele w Podkowie Leśnej na prawdziwej Mszy (!) grano w rockowym brzmieniu.
Amerykanie nagrali płytę, ale nie koncertowali (próbowali, jednak bez powodzenia), a o graniu w kościele to już w ogóle nie było mowy. W Polsce mszę rockową grano na liturgii przez kolejne 10 lat.

Jak to się stało?

W Podkowie Leśnej był proboszcz – ks. Leon Kantorski – który nie bał się wprowadzić do kościoła gitarowego grania. Dzisiaj to nie brzmi jakoś wyjątkowo, ale wtedy... Dopiero co zakończył się Sobór. Dopiero co wprowadzano do Mszy języki narodowe. Liturgia była w większości ciągle jeszcze trydencka i, nie ma co kryć, często skostniała i niezrozumiała (dlatego nastąpiła jej soborowa reforma). Na to wszystko nakładała się komunistyczna propaganda, która przede wszystkim młodych odciągała od Kościoła. Ks. Kantorski chciał to zmienić. Postanowił przyciągnąć młodych ich muzyką. Tak powstał zespół Trapiści. Dzięki ich inicjatywie ks. Kantorski poprosił Katarzynę Gärtner o napisanie nowatorskiej, nie tylko jak na tamte czasy, mszy rockowej. I tak powstała Msza beatowa „Pan jest pasterzem moim”. Zaraz, zaraz… miała być rockowa. Rock jednak był wtedy w Polsce zakazany, więc powstał big beat, czyli rock na miarę naszych możliwości.

Prawykonanie mszy przez zespół Czerwono-Czarni nastąpiło 14 I 1968 w Podkowie Leśnej. Potem przez długie lata mszę grał zespół Trapiści.
Więcej o historii powstania tej mszy można poczytać tu i jeszcze Wikipedia.

Gdyby Katarzyna Gärtner dostawała 1 gr od każdego wykonania swojego utworu, to dziś byłaby najbogatszą Polką. Dlaczego? Bo na każdej Mszy w Polsce, sprawowanej przy gitarowym graniu, na 100% grany jest „Baranku Boży” z jej mszy beatowej. Wszędzie. Do tego "Panie zmiłuj się nad nami" - to grają nawet organiści.

Msza w wykonaniu zespołu Czerwono-Czarni została wydana w 1968 r. na płycie winylowej przez Polskie Nagrania „Muza” (reedycja na CD w 1995). I tak zaczęła się historia polskiej piosenki religijnej.

Czerwono-Czarni, Introitus

Czerwono-Czarni, Agnus Dei

Trapiści, Kyrie

Trapiści, Credo

W swoich zbiorach mam dwa wykonania dzieła Katarzyny Gärtner: Czerwono-Czarnych (z roku 1968) i zespołu Trapiści (z 1998 r.).

Katarzyna Gärtner, Czerwono-Czarni, Msza beatowa Pan przyjacielem moim (CD: Polskie Nagrania 1995)
1. Introitus. Pieśń na wejście
2. Kyrie. Panie zmiłuj się nad nami
3. Gloria. Chwałą na wysokości
4. Graduale. Pieśń rozważania
5. Credo. Wierzę w Boga Ojca
6. Sanctus. Święty
7. Agnus Dei. Baranku Boży
8. Communio. Pieśń na Komunię
9. Kolęda. Płonie gwiazda
Pastorałki
10. Chwalcie Imię Pana
11. Przyjaciele moi
12. Historia o Bożym Narodzeniu

Zespół Trapiści, Pan przyjacielem moim. Bożonarodzeniowa Msza Beatowa (CD: Wydawnictwo Lumen 1999)
1. Ewangelia
2. Introitu (pieśń na wejście)
3. Kyrie (Panie zmiłuj się nad nami)
4. Gloria (Chwała na wysokości)
5. Graduale (Pieśń rozważania)
6. Alleluja
7. Homilia
8. Credo (Wierzę w Boga)
9. Sanctus (Święty)
10. Agnus Dei (Baranku Boży)
11. Communio (Płonie gwiazda)
12. Słowo ks. Leona
13. Cicha noc
14. Ciemno tej nocy betlejemskiej było
15. Mizerna cicha
16. Wędrowali trzej królowie
17. Panna pszeniczna
18. Aria na strunie G

 

Bonus: Piosenka z tamtego projektu, która poszła swoją ścieżką. Kto by pomyślał.